niedziela, 22 stycznia 2017

Hrząszcz



Z socjolożką Hanną Hrząszcz rozmawia psycholożka Marianna Turkuć-Podjadek


Haniu, przyjechałaś tu na wielbłądzie czy rowerem?
Zazwyczaj preferuję transport pieszy, ale dziś jechałam tramwajem. Widziałam człowieka który jadł kanapkę zębami.

Lubimy sobie pojeść?
Oj, lubimy

A pospać?
Oj też.

My Polacy podobno najbardziej ze wszystkich nacji lubimy sobie pospać i pojeść. Co na to współczesna socjolożogia?
Odpowiem inaczej. Jest taki film, Andrzeja Koromysłowa z 1962 roku i jest tam taka scena, gdy kierowca autobusu po skończonej pracy szura butem w błocie. On jest niepogodzony ze swoją przeszłością i tym szuraniem transcendentuje swoje dziecięce pragnienie posiadania wrotek i własnego grzebienia. On daje taki komunikat "Jestem, więc szuram". I to go uwalnia. Miałam taką pacjentkę - rodzina, dzieci, kariera, dom - wszystko pozornie grało, ale bardzo chciała mieć dwie głowy, a miała tylko jedną. I ja z nią pracowałam, żeby to pragnienie drugiej głowy twórczo skanalizować i przekuć na większe sukcesy w pracy, w domu, w sypialni.

I udało się?
No właśnie, czy możemy kategorycznie definiować takie ogólnoludzkie wartości, jak szczęście? Dla jednego to będzie druga głowa, dla innego większe konto w banku, wyższe krzesło czy szybsza lodówka. Definicja szczęścia rozmywa się w dzisiejszych czasach, co doskonale wyczuli socjologowie Mark Adam i Adam Mark, którzy ukuli termin pokolenie bez akwarium.

O, to bardzo ciekawe. Opowiedz coś o tym.
To jest termin z kultury Indian Nahajo. W tej kulturze kobiety i ludzie nie mogą zobaczyć swoich pleców prze ukończeniem 15 roku życia. Ten kto zbyt wcześnie zobaczy swoje plecy jest wykluczony z życia wioski i musi mieszkać w osobnym wigwamie z centralnym ogrzewaniem i bez akwarium. Termin ten doskonale obrazuje to z czym współczesny świat sobie nie radzi, sytuację w której goni się to co jest z tyłu, jednocześnie uciekając do przodu. Pokazuje nam też, że możemy czerpać z innych kultur, jednocześnie mając kontakt z sytuacją zakorzenienia.

Co rozumiesz przez plecy?
Chodzi o plecy traktowane jako bagaż, nadbagaż, zaplecze sklepu, przestrzeń bez hierarchii. Obszar który chcemy umyć, ale nie możemy go dosięgnąć. Nauka mówi jednoznacznie: przodowmózgowie boczne reguluje te funkcje których kora tylna nie jest w stanie. Przez ostatnie 50.000 lat dokonało się przodozgięcie tyłowzmózgowia, które tworzy kwintesencję tego, kim jesteśmy. Tam bierze początek nasze człowieczeństwo, od ssania kciuka po konstruowanie czołgów. Zszliśmy z drzew i dlatego ciągle próbujemy na te drzewa wrócić. Emmanuel Kant radził nam patrzeć w niebo i szukać gwiazd, przewodników łodzi, ja natomiast myślę, że ważna jest także ta prozaiczna część naszej egzystencji, patrzenie w matkę-ziemię i omijanie kałuż z błota.Wracając do tematu naszej rozmowy: Jest mnóstwo ludzi którzy koncentrują się głownie na dokładnym umyciu pleców. To ma wpływ na sposób, w jaki ci ludzie wchodzą w związki, w jaki wychodzą ze związków, wyznacza rytuały spędzania wolnego czasu z rodziną czy wzór tapety w pokoju.

Rozumiem że oni są niejako przez to namydlanie pleców definiowani?
Tak. Dlatego chcę powiedzieć, że dobrze żeby do tego namydlania pleców ktoś obok był - partner, listonosz, gajowy, kierownik działu pasmanterii. Wtedy możemy odczuć coś, co Maria Konopnicka-Jasnorzewska nazywa "przelotem jaskółki życia".
Wracając do filmu, jest tam taka bolesna scena gdy kierowca odkrywa dziurę w bucie i osobą która przychodzi go pocieszyć jest kasjerka ze stacji benzynowej

Tak, pamiętam tą scenę. Ona daje mu ręcznie robiony ochraniacz na nerki.
Właśnie. Oni potem idą i grają całą noc w państwa i miasta, mają dobry czas. To ważne że mogą się otworzyć. Człowiek czasem musi się otworzyć, żeby była przeciwwaga dla okresów gdy nie ma ochoty na te sprawy.

Identyfikujesz się z szalonym kominiarzem? Wiesz, tym który przynosi jabłko kierowcy? Ono jest całe czarne i on nie chce go jeść.
Ale i tak je potem zjada, bo kominiarz odwołał się od ich wspólnego kodu w którym jabłko symbolizuje symbol jabłka. Nadgryzione jabłko jest jak skasowany bilet - wielki dar, a zarazem wielka odpowiedzialność.

Dziękuje ci, że to powiedziałaś. Wiesz, jak patrzę na ciebie i twoje rajstopy z dziurami, to myślę że jest w tobie fajny luz, taka zgoda na niedoskonałość świata. Że może czasem oczko w rajstopie pójść, garnek może się zwęglić, przetopić strop i wypaść przez dziurę w podłodze, a ty dalej będziesz praktykować swoją religię codzienności.
Ja wiele lat pracowałam by ten luz osiągnąć, żeby po ten przysłowiowy garnek po prostu iść dwa piętra w dół, nie myśląc o tym co będzie dalej. Kiedyś bym chciała kontrolować jego spadanie, wyprowadzała bym wzory na przyspieszenie ziemskie przez całą noc, próbowała przewidzieć na którym piętrze się zatrzyma. A teraz po prostu idę po mój garnek.

Dziękuję za rozmowę.






22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. jak grom z jasnego nieba

      Usuń
    2. miałem dobry czas czytając to!

      Usuń
    3. rozumiem że do głosu doszła ludyczna część Twojej osobowności?

      Usuń
    4. A ja miałam taki luz, że co nieco mi wypadło.

      Usuń
    5. Mam nadzieję że nic potrzebnego.

      Usuń
    6. dysponuję wyłącznie taką.

      Usuń
    7. ach, to dlatego jest was dwóch.

      Usuń
  2. Oniemiałam żem. !!!

    Z wyrazami miłosci <3
    d-w-b

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Kiedy odniemiejesz?

      Usuń
    2. Nie wiem - ale czytam to juz czwarty raz (tak samo jak "Style"), i wyznam szczerze, tak z samego srodka mojego buraczanego serduszka, ze po tygodniu bez Twojej twórczosci czuje sie jakby mi ktos zabral nie tylko akwarium, ale i namiot, i plecy.

      Sieczesz ta rzeczywistosc na miazge, jak Warhol, tylko lepiej :D

      Usuń
    3. Oby nie musiał interweniować terapełta uzależnień! A tek serio, to lejesz miody ekologiczne z wolnego wybiegu na moje sfilcowane ego.(trochą karkołomnie wyszło, leczcóż)

      Usuń
    4. Ale ja wcale nie chce wyjsc z tego uzaleznienia! Ja sie w nim plawie, tarzam, rozkosznie czochram sobie o nie plecki!
      (Ciezki przypadek, jeden marny terapelta by nie starczyl, tu juz tylko zaklad zamkniety...)

      Usuń
  3. Oddałabym ci nerkę (mam dwie). Jak zaczniesz działać w prasie będzie takich więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy mają gest!

      Usuń
    2. o, to warto: zacznij działać w prasie, będzie więcej ludzi z dwiema nerkami!

      Usuń
    3. nie, bo jeszcze się lodowce roztopią

      Usuń
    4. zacznij działać w prasie, będzie więcej ludzi, którym ktoś będzie chciał oddać nerkę!

      Usuń
    5. straszne przeciągi, chyba okna są nieszczelne

      Usuń
  4. piszesz świetną prozę, o Emi! masz bystre i poćciwo-ironiczne ujęcie rzeczy- i oczy-wistości, świetnie ryzujesz&malujesz&działczysz, ech!

    jako suplement dorzucę całkiem serio, że marzyłam aż do późnego ogólniaka, mieć ogon i doświadczyć, jak to jest ogon mieć i ogonem tym machać. miałam jeszcze kilka takich dziwnych pragnień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy leci z nami psychoanalityk, oby nie, to jedno, natomiast co do pierwszego, to się nie odniosę, bo niby jak

      Usuń
    2. zawsze mozesz odnieść się z nieufnością lub do domu, ale tam, aby do pierwszego!

      :D

      Usuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)