Gdy miałam x-naście lat miałam sen: ludzie w kosmosie, zanurzeni w formalinie. Pół-żywi, pół-martwi. Cierpią. I głos zza kadru komentujący: "to jest tajemnica wszechświata".
Parę lat nie wiedziałam o co z tym snem chodzi (jacyś kosmici trzymają ludzi w formalinie?), ale załapałam. Forma-lina. Formu-larze. Forma-lności. Forma. Wy-pada. Niewy-pada. Formalina to jest to co postarza. Naukowcy amerykańscy jeszcze tego nie udowodnili, ale starzenie zaczyna się w głowie.
Od razu mi się skojarzyło ze słynnym "Drzeworytem Flammariona", tylko że w wersji jakby uwspółcześnionej - przez dodanie soczewkowania grawitacyjnego (?) Zestawienie obu grafik robi duże wrażenie: właśnie się na to gapię i tak sobie myślę, że wyszła z tego piękna metafora skoku pojęciowego jaki się dokonał w naszym wyobrażeniu "mechaniki sfer niebieskich" przez 500 lat dzielące "Cosmografię" Münstera (na której autor drzeworytu podobno się wzorował) od pierwszych wyników z detektora LIGO. Wyobrażenia z czasów kopernikańskich, mimo ich śmiałości, jakże są dziecinne w zderzeniu z kwantową teleportacją, kolizjami gwiazd neutronowych czy topologią czasoprzestrzeni wokół rotującej czarnej dziury.
OdpowiedzUsuńPotem jednak wpadłem na interpretację alternatywną. Tak wyglądałoby przecież zdjęcie placu zabaw dla dzieci zrobione za pomocą obiektywu "rybie oko" (lub zbliżenie makro na kroplę wody odbijającą tenże plac) !
Apropos skoku pojęciowego, gdzieś kiedyś miałam narysowane jakieś abstrakcyjne mazaje z tytułem "Podręcznik fizyki z 3146 roku". Miło powitać Naczelnego Interpretatora. Może ktoś dołączy, w co wierzę.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że owo "milczenie kosmosu" może się okazać słodko-gorzkim komplementem ze strony uniwersum. Wg słynnej klasyfikacji geniuszy z książki Kuno Mlatje "Odys z Itaki", jako geniusz trzeciej klasy raczej się Pani nie łapie. Zostają więc tylko dwie opcje (druga i pierwsza), przy czym od razu mówię, że w obu przypadkach "szału nie ma". Pozwolę sobie przytoczyć opis klasy drugiej:
OdpowiedzUsuń"Geniusze drugiej klasy są już dla współczesnych zbyt trudni. Przez to gorzej im się powodzi. W starożytności podlegali przeważnie kamienowaniu, w wiekach średnich - całopaleniu, później, w związku z przejściowym złagodzeniem obyczajów, zezwalano im już umierać naturalną śmiercią głodową, a czasem nawet żywiono ich na koszt ogółu w domach obłąkanych. Niektórym spośród nich podawały miejscowe władze truciznę; wielu poszło na zesłania, przy czym władze duchowne i świeckie walnie współzawodniczyły o palmę pierwszeństwa w "geniocydzie", jak nazywa Odys bogate formy gubienia geniuszów. Niemniej, w końcu geniuszów II klasy czeka rozpoznanie, jako zwycięstwo za grobem. W ramach rekompensaty imionami ich nazywa się biblioteki i publiczne place, stawia im się fontanny lub pomniki, a historycy wylewają powściągliwie łzy nad takimi lapsusami przeszłości."
Znakomite dzieło. Wielka szkoda że nie uwzględnia znaków zodiaku.
OdpowiedzUsuńgdzie
OdpowiedzUsuńPrawidłowa odpowiedź na post z 7 września 2021 05:44:
OdpowiedzUsuńCHALENGE ACCEPTED.