poniedziałek, 19 listopada 2018

Przyroda

Dzisiaj z mojej mizantropijnej nory wypełza tekst o właściwościach: maksymalna przyrodnicza ignorancja dodać przewrotki z narratorem równa się


***

Klucz łabędzi jednak skręcił w lewo, po niebie rozniosło się przesycone pytajnikami gęganie, podczas gdy cień starych dębów przesunął się bardziej ku zachodowi. Kwitnąca komosa wstydliwie uginała się pod ciężarem dojrzałych owoców, a znieruchomiałe o tej porze kielichy kwiatu leszczyny na próżno próbowały przywabić leniwie polatujące samice dzięcioła o biżuteryjnych pancerzykach. Wiedziałem że tego dnia także nie napiszę bestsellera.
Nagle zaczęło mi brakować Zabawnych Historyjek o Dzieciach. Kręciłem się bezładnie po dostępnej przestrzeni. Domniemywam że doświadczam fizycznych objawów uzależnienia. Zrzuciłem z biurka manuskrypty, starożytne pergaminy, listy od i do Napoleona, święte księgi Majów, w nerwach przegrzebałem nogą wydruki komunikacji z Andromedą. Nic tam nie było czego potrzebowałbym. Jasnym się stało, że muszę wytworzyć sam. Desperacja jest matką wynalazku. Kto jest ojcem?
"Dzisiaj z Młodym u dentysty. Dentysta mówi że w czwartym rzędzie wyrosło mu (Młodemu, nie dentyście) pięć dodatkowych kłów. Oprócz tego dostaliśmy figurkę dinozaura na pocieszenie, Młody zaraz wyrzucił do śmietnika. W autobusie siedzieliśmy z tyłu, Młody ciągle pytał się na cały autobus :"A czy wszyscy ludzie jadą tam gdzie my?" "A czy każdy wie dokąd jedzie?" "A gdybyśmy mieli taki wielki autobus jak cały świat to czy inne autobusy mogły by w nim jeździć?". Mieliśmy jeszcze wtedy dinozaura, to przekierowałem uwagę, ale i tak jedna baba krzywo patrzyła.
W domu założyliśmy bluzę ze spidermanem, Młody podskakiwał i domagał się nutelli. Usmażyliśmy więc naleśniki ale okazało się że nie ma nutelli. Zrobiliśmy naleśniki z dżemem, ale Młody powiedział że "z dżemem on nie je". Dwie godziny spędziliśmy na negocjacjach dyplomatycznych. W tym czasie Młody oglądał "Czas apokalipsy" i "Wyuzdane stomatolożki 3". Potem wyszliśmy i wróciliśmy. Poszliśmy spać, a my posiedzieliśmy chwilę i obejrzeliśmy "Pszczółkę Maję", ale tylko troszeczkę. Zaśmiewaliśmy się do rozpuku z przygód rezolutnej pszczółki i jej dzielnego kompana. Wypiliśmy i zjedliśmy. Potem żartowaliśmy z wydarzeń minionego dnia, do czasu."
Słońce chyliło już swe rozgrzane czoło ku chłodnej tafli jeziora. Niczym połyskujący rosą łeb jastrzębia, który na czubku sekwoi ogląda okolicę, spokojny i dumny, tak jakby cicho a łagodnie przechyliła się ziemia z lewa w prawo, a potem jeszcze raz z góry na dół i z powrotem odwrotnie. Mrówki odnalazły drogę do mrowiska i zadowolone przemaszerowały niosąc do swych gniazd zmurszałe pnie sosen. Cała przyroda zewarła się w harmonijnym uścisku modelowanym rytmem zachodów słońca i książyca. I nie było stworzenia co by nie wiedziało, gdzie przynależy. I deszcz, na to deszcz, dwie godziny deszczu, pięć godzin deszczu, dajcie na to dużo deszczu, bo ja lubię deszcz.


7 komentarzy:

  1. W cudowny jakżeś sposób opisałaś była te zwykłe chwile codziennego, burego dnia! Widzisz fantastyczność w szarym mule powszednim, dając czytelnikowi nadzieję, że łabędzie jednak powrócą pewnego dnia ze śpiewem na ustach, niosąc nam radość w sercu i odrobinkę świeżutkiej kaszanki w łapkach.
    Małe okruchy dnia, których zwykliśmy nie doceniać, zlepiasz w jakże wspaniały, wyrośnięty bochen ciepły, kojący głód podczas duchowej uczty, którym powinien być każdy dzień, którego często nie zauważamy, a który winien wszak zachwycać, skoro niesie sytość spełnienia, które przeoczamy. Przeoczywamy. Przeoczujemy. ?.
    Pogrąża nas zaduma, żarliwa rozkosz istnienia. Euforia. Eutymia. Entuzjazm. Enteropeptyzada, entablatura, eudajmonia, eukarionta, i inne mądre wyrazy na „e“ wypełniają na tęczowo moja świadomość, czytając. Podczas gdy przynależę. Jak najbardziej przynależę. Dziękuję.
    Stała czytaczka. (choć teraz usiadłam)

    OdpowiedzUsuń
  2. Enteropeptyzada IV, biotechnologicznie modyfikowana, siedmionożna królowa E-giptu, panująca w latach 3578-3741. Reszty nie znam.
    (taki komentarz, że z wrażenia aż wstałam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaszczyconażżem ja, móc tutaj i będąc. Wysyłam kurierem słoik najprzedniejszego deszczu i skromne pęto kaszanki nadziei.

      Usuń
    2. Dziękuję. Nie wiem czy można wysyłać kurierem zjawiska atmosferyczne. Ale przynależaj na zdrowie.

      Usuń
  3. no, i już wiadome co tam dzie przynależa i do czego. ja chwilowo boczę się na zjawiska atmosferyczne niskopodwoziowe, bo powinnam wykopać dalie, a mi się nie chce. wolę się boczyć zatem

    OdpowiedzUsuń
  4. Możesz się boczyć, ale ciepło się ubierz.

    OdpowiedzUsuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)