piątek, 23 czerwca 2017

A teraz co do grzebienia



"Maluję obrazy jakby były kwiatami które same rozkwitają."
 J. Miró

***

"Mir
ó poznałem w roku 1936 w Londynie (...) siedział w restauracji (...) i jadł najbarwniejszy deser lodowy jaki w życiu widziałem."
(przyjaciel Miró o Miró)

***

(z filmu o Miró pt. "Theatre of dreams")

***

(Wołacz: o, Miró!)




5 komentarzy:

  1. typowy Miró z warsztatu.

    OdpowiedzUsuń
  2. W jego muzeum w Barcelonie czulam sie troche jak w dzieciecym pokoju - te dwa cytaty sie idealnie w to wpisuja :)
    Kolory, spontan, radocha, fajnie bylo.

    OdpowiedzUsuń
  3. A Gaudiego też widzieliście? Bo ja nie byłam, a sądzę że bym chciała :D
    Ten tego. Kiedyś w jakimś wydawnictwu o sztuce była pokazana pracownia Miro i ten obraz wzbudził u mnie zew i dziwną tęsknicę. Taką że coś tam klaszcze za borem. A tu proszem, pracownia w filmie, jak żywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne! Wszystkie domki jego zesmy obejrzeli, i park Güel. Czegos takiego to naprawde drugi raz na ziemi nie ma. I pewnie nie bedzie.

      Filmu tego o Miró nie widzialam, ale kiedys tu u nas, w pólnocnej Germanii na jego wystawie byly takie rózne krótkie filmiki o nim, z pracowni wlasnie tez. I tak tak, klaskalo mi za borem, tak... Przy innej wystawie (w tej samej, swietnej galerii - jest mala, ale ho ho!) o Picasso tez byly zdjecia i filmiki, i tez mi bardzo glosno klaskalo.
      Ehh... :) taka tesknota wlasnie dziwna sie w srodku pojawia wtedy.

      Usuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)