środa, 14 czerwca 2017
WF
Drogi Pamiętniczku!
Czytam "Dziennik" Osieckiej (rok maturalny, 1952) i przyznam, że mnie te krzepkie fidrygałki głównie irytują. (Z tym że mnie wszystko irytuje, więc nie jestem miarodajna). Dobry obrazek z epoki. Ciągle ktoś tam wchodzi, wychodzi, przychodzi, przyjeżdża, odjeżdża, aż mnie nosi żeby zakrzyknąć: Usiądźże na dupie, kobieto!
Ponadto w przypisach ciągle wyjaśniają kto to był Tuwim, Gałczyński i Stalin. Zastanawiam się czy jest to:
a) dobry żart tynfa wart
b) wyraz słabo zawoalowanej pogardy
c) znak przesunięcia epok którego to nie zauważyłam
d) coś innego
Deszcz będzie padał albo będzie nie padał. Niebo ciągle zasnute smętną pleśnią. Lekkość bytu jednak mnie mierzi. Ale rozumiem, że mogą być różne ciężkości, gdyż nie ma nic tak demokratycznego jak Sztuka.
Tyle w kwestii kontaktów z kulturą słowa pisanego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obstawiam c)
OdpowiedzUsuńI to calkiem na serio, nie wchodzac tym razem na wyzszy poziom abstrakcji.
Tyle ze pokolenie, które nie wie co to Tuwim i pisze Chitler przez "Ch" chyba raczej nie czyta Osieckiej, wiec prózny trud.
jeszcze wymyśliłam e) może to jakiś subtelny zabieg pomnikowania, bo skoro w przypisach wyjaśniają kto to był Władziu Pimpkowski, kolega z klasy (mam prawo nie wiedzieć) i Zielona Gęś Gałczyńskiego (hę) i Józef Stalin (rosyjski dyktator) (CO ZA TRIO), to siłą rzeczy przybywa patyny.
OdpowiedzUsuńChoć pewnie jest to to o czym mówisz, ale ja w to jednak PRAGNĘ WĄTPIĆ.
wyraz słabo zawoalowanej pogardy.
OdpowiedzUsuńto samo zauważyłem, czytając tę nową pra-powieść Hłaski (zbieżność nazwisk z Osiecką przypadkowa). też takie przypisy, niektóre nawet z błędami. ale z wrodzoną podejrzliwością i sarkazmem podejrzewałem egotyzm redaktora przygotowującego wydanie ("ha! a JA WIEM, kto to był Stalin. zaraz wam też powiem").
W jednym przypisie był odnośnik do "rower", myślę: cholera, zaraz mi tu wyjaśnią co to jest rower, ale nie, wyjaśnili tylko że w latach 50 obowiązywały pozwolenia na. Rower.
OdpowiedzUsuńBieruta też wyjaśniają.
Albo to może być przyszłościowe, żeby w 11 wydaniu w roku 2364 nie musieć edytować.
mnie te przypisy też rozłożyły na łopaty. ale dziennik polubiłam
OdpowiedzUsuńA które tomy czytałaś? Bo ja tak umysłowo doceniam, ale czytać nie mogę, bo mnie dławi resentyment.
OdpowiedzUsuńod pierwszego, mam wszystkie, które wyszli
OdpowiedzUsuńa propos przypisów, to popa, też wybrałam tuwima i stalina oburzona :D z tym, że dalej Ty rower, a ja adapter :D
OdpowiedzUsuńhttps://nielotka.blogspot.com/2016/11/wytwarzanie-grubosci.html
fakt, że adapter wybrałam gupiej, bo rowery ciągle są, a z adapterami różnie (choć objasnienie tam błędne było, gdyż adapter, to część gramofonu wszakże *lub nie tylko gramofonu) :D
UsuńNo bo właśnie niedawno wyszedł jakiś nowy (195?) którego niet, a o którym notabene piszą w popularnym piśmie, że siłą tego wydania są przypisy, czy jakoś tak. Na ten liczę, że może stężenie dziewczyńskości będzie już mniejsze.
OdpowiedzUsuńNależy też zauważyć, że pierwsze zdanie pamiętnika jest opatrzone przypisem na resztę strony, czyli że proporcja jest 2% osiecka, 98% przypis i to już uważam za poetyckie.
Nocoty, adapter to taka przejściówka między ładowarką do empeósemki a szaflikiem.
OdpowiedzUsuń