czwartek, 19 maja 2011

Poznań Poetów

W razie gdyby to kogoś obchodziło, właśnie wróciłam z jednej odsłony poznańskiego festiwalu "Poznań Poetów", rzecz miała tytuł "CZAS NA MIŁOSZA" i gatunkowo stanowiła coś pomiędzy panelem dyskusyjnym eksperckim a wieczorkiem poetyckim. Mniejsza z nazewnictwem. Ciekawsze jest, że przypadkiem(?) osiągnięto tam efekt będący połączeniem genialnej antyscenografii i metafory wizualnej. Otóż, nad sceną i częściowo nad widownią wisiały wycięte z tektury dosyć spore chmury (rym, poezja). Z punktu widzenia osoby siedzącej na widowni wyglądało to tak:

"Archetyp wieczorku poetyckiego".


PS. Dlaczego powiesili chmury, a nie na przykład siekiery?
PS2. Aktualizacja: nie siekiery powinni powiesić, a imadła. Imadła. Na cieniutkich niteczkach.
PS.3 Zapomniałam jeszcze napisać: to było nudne i nic nie rozumiałam.
PS4. Jak jeszcze się nad tym zastanowię, to wydaje mi się że tam nudzili się wszyscy, łącznie z prowadzącymi. Wszak była to piękna poznańska nieco deszczowa noc.
PS5. Wszak.

2 komentarze:

  1. Niestety, jest to zjawisko dość powszechne (na pewnym szczeblu). Antyscenografia. Antytalent do wizualnego przystrajania poezji.
    Istnieje jakaś tajna organizacja, która ewidentnie (choć niejawnie) zmierza do tego, żeby w umysłach "przeciętnego odbiorcy" (whowever he is) dokonać równania poezja=chmury.
    Albo, częściej: poezja=pióro, kałamarz, świeca.
    W ten sposób, oczywiście, można zabić tekturową chmurą Miłosza, piórem i kałamarzem z corela zamordować Rilkego i Elliota, a na koniec dowalić nawet Świetlickiemu albo Larkinowi.

    p.s.
    a ja kiedyś widziałem, kilkanaście lat temu, na wyspie wolin, w restauracji stylizowanej na "słowiańską" (ale nie tylko): plastikowe topory na ścianach, stare rybackie sieci podwieszone pod sufitem, częściowo splatane ze srebrnymi kręcącymi się dyskotekowymi kulami. Tak było.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiadając cztery lata później, to myślę że może ta tekturowa chmura do Miłosza to jednak racja? Jest racja w tym?

    Rilkego odkryłam natomiast dopiero po siedemdziesiątce i to jest dobre że.

    Najprawdopodobniej w poezji wszystko co nie jest słowem jest nadmiarowe i musi być wywalone.

    (Ten Rilke to był
    1. w płótno oprawny
    2. z ilustracjami na kredowym papierze srebrną farbą
    3. ze wstępem wyjasniającym na czym polega tajemnica poezji Rilkego
    4. z podkreśleniami ołówkiem w tym wstępie)

    OdpowiedzUsuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)