sobota, 26 kwietnia 2014

Mathematician's Lament

Szukając czegośtam, znalazłam w world wide łeb Mathematician's Lament Paula Lockharta - Matematyka Pieśń Żałobna. Tekst o uczeniu matematyki - morderczo zabawny, przepięknie utopijny idealistyczny i miażdżąco zdroworozsądkowy (czy zostały jeszcze jakieś efektowne przymiotniki? żarłoczny i mistyczny? ok, to poproszę mistyczny, 2 kilo. zapakować). Poniżej parę akapitów przetłumaczone, całość tu. (Nie jestem tłumaczem, więc należy to traktować jako tłumaczenie niewierne, reklamacji nieuwzględniasię).

Muzyk budzi się ze strasznego koszmaru.

Śniło mu się, że znalazł się w społeczeństwie, w którym edukacja muzyczna jest obowiązkowa. "Pomagamy naszym studentom stać się bardziej konkurencyjnymi w gwałtownie rozrastającym się świecie dźwięków".(...) Ponieważ muzycy wyrażają swoje idee w formie zapisów nutowych, te interesujące czarne kropki i linie muszą stanowić "język muzyki". Jest koniecznym, by studenci osiągnęli płynność w tym języku, jeśli mają zamiar osiągnąć jakiś stopień muzycznej kompetencji; w gruncie rzeczy byłoby śmieszne spodziewać się, by dziecko śpiewało piosenkę, lub grało na instrumencie bez gruntownej wiedzy z zakresu zapisu muzycznego i teorii.

Granie i słuchanie muzyki, nie wspominając już o komponowaniu, to bardzo zaawansowane tematy, które przeważnie są odkładane do czasu studiów albo, częściej, studiów podyplomowych. (...) Oczywiście tylko część studentów jest naprawdę zainteresowanych muzyką, więc tylko kilku z nich będzie w stanie usłyszeć dźwięki symbolizowane przez czarne kropki. Niemniej jednak, to ważne żeby każdy był w stanie rozpoznać modulację i przejście fugi, niezależnie od tego, że nigdy żadnej nie słyszał.(...)
W tym samym czasie malarz budzi się z podobnego koszmaru...

Byłem zdziwiony, bo znalazłem się w zwykłej szkolnej klasie - żadnych sztalug, żadnych tubek z farbą. "Och, w zasadzie farby będziemy kłaść dopiero w liceum", powiedzieli mi uczniowie. W siódmej klasie uczymy się głównie kolorów i pędzli". Pokazali mi zeszyt ćwiczeń. Po jednej stronie były tam próbki kolorów, a obok nich puste miejsca. Zadaniem uczniów było nazwać te kolory. "Lubię malować", stwierdził jeden z nich, "mówią mi, co mam zrobić i robię to. To łatwe!".

Po zajęciach rozmawiałem z nauczycielem. "Twoi uczniowie w zasadzie nie malują żadnych obrazków?", spytałem. "Tak, w przyszłym roku będą przerabiać "Wstępne-Kolorowanie-według-Numerków". To przygotowuje ich do głównego kursu "Kolorowania-według-Numerków" w liceum. Będą mogli zastosować wszystko, czego się tu nauczyli, w prawdziwych malarskich sytuacjach - maczanie pędzla w farbie, czyszczenie go, takie tam."

Smutne, ale nasz system edukacji matematycznej jest właśnie takim koszmarem. Właściwie, gdybym miał zaprojektować mechanizm dla czystego celu zniszczenia dziecięcej naturalnej ciekawości i zamiłowania do tworzenia wzorów, nie byłbym w stanie zrobić tego lepiej niż robi się to obecnie - po prostu nie mam tyle wyobraźni, by wyjść z takim rodzajem bezsensownej, bezdusznej idei, jaką stanowi współczesne nauczanie matematyki.(...)


Pierwszą rzeczą jaką trzeba zrozumieć jest to, że matematyka jest sztuką. (...) Nie ma wątpliwości, że jeśli świat miałby być podzielony na "poetyckich marzycieli" i "racjonalnych myślicieli" większość ludzi umieściłaby matematyków w tej drugiej kategorii. Jednak faktem jest, że nie ma nic tak marzycielskiego i poetyckiego, nic tak zasadniczego, wywrotowego i psychodelicznego, jak matematyka.
Główny problem ze szkolną matematyką jest taki, że nie ma w niej problemów. Tak, wiem co udaje problemy na lekcjach matematyki: te bezbarwne "ćwiczenia". "Tutaj jest rodzaj problemu. Tutaj masz, jak go rozwiązywać. Tak, to będzie na teście. Zrób ćwiczenia 1-35, nieparzyste przykłady".(...) Ale problem, szczere czyste ludzkie pytanie - to inna sprawa. Jak długa jest przekątna sześcianu? Czy liczby pierwsze ciągną się w nieskończoność? Czy nieskończoność jest liczbą?(...) Dobry problem to coś, czego nie wiesz jak rozwiązać.(...)

Problemem jest, że matematyka, jak poezja lub malarstwo, to ciężka kreatywna praca. To sprawia, że jest bardzo trudna jako przedmiot nauczania. Matematyka jest powolnym, kontemplatywnym procesem. (...) Nauczanie nie jest kwestią przekazania informacji. To kwestia bycia w szczerej intelektualnej relacji z twoimi uczniem. Do tego nie potrzeba metod, narzędzi i treningu, tylko umiejętności bycia autentycznym. W rzeczy samej, nie można nauczyć nauczania. Szkoły pedagogiczne to kompletne ___. Tak, możesz mieć zajęcia z wczesnego rozwoju dziecka i czego tam, możesz być wytrenowany aby używać tablicy efektywnie i umieć przygotowywać zorganizowany plan lekcji (co, przy okazji, wskazuje że twoja lekcja jest zaplanowana, a co za tym idzie, nieautentyczna), ale nigdy nie będziesz prawdziwym nauczycielem, jeśli nie jesteś prawdziwą osobą. Nauczanie oznacza otwartość i szczerość, umiejętność dzielenia się entuzjazmem i pasję uczenia. (...)
(ten poniżej [ Kolory matematyki ] to pewnie zaniedługo ściągną, sugeruję oglądać szybko;)




środa, 23 kwietnia 2014

Guess who's back

Malowidła należy oglądać w rytm muzyczki umieszczonej poniżej. Nie, nie trzeba, ale warto. Można. "Zrobisz jak uważasz". Ktoś może zapyta: Emilka, co tobą kierowało, gdy tworzyłaś te bohomazy? Ja na to podkręcę wąsa i odpowiem: ehem, jest to kolejna próba by oduczyć się malować i rysować, po tym jak się nauczyłam. Malować z pominięciem obwodu "umiejącego" (czyli "źle"), po paru latach malowania garnków, konwi, stągwi, zasłon i czajników i podobnego badziewia.

powiększać kliknięciem, chyba że nie. to wtedy nie powiększać. jednak w powiększeniu ujawniają się niesamowite detale, których nie widać w pomniejszeniu. co tu wiele gadać, na większych obrazkach zawsze więcej widać.





guess who's back
I'm representing for the gangsters all across the world 
(najgroźniejszy jest ten z czarnym noskiem, w centrum)
barbeques every day / driving fancy cars
detal :]

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Die Welt als Traum und Cośtam



Znalazłam na dysku, z serii: pluszowa magia dzieciństwa.