piątek, 9 listopada 2012

Trzy opowieści i piec piąty




Dzisiaj jadłodajnia poleca: kluski z sosem, surówka i Umberto Eco (z bitą śmietaną). Miałam niedawno na tapecie Historię brzydoty (natężenie zgromadzonej potworności prawie wypaliło dziurę w stole), a teraz przeglądam Szaleństwo katalogowania (preferowane) i czekam aż inny czytelnik odda Historię piękna. Dobrze wydane albumy na kredowym papierze działają na wszystkie zmysły (czasem tylko trzeba je lekko dosolić i dodać majeranku).

Wracając do głównego tematu: z książek które mieszkają u mnie na półkach bardzo chcę zareklamować Trzy opowieści autora wyżej wspomnianego, w duecie z malarzem Eugenio Carmi. Panowie sprawiedliwie podzielili się miejscem: po lewej tekst, po prawej obraz płynie. Jeśli chodzi o konwencję to tekst jest w baśniowo-naiwno-minimalistycznej, o obraz w minimalistyczno-geometryczno-fakturalnej. Mam nadzieję, że moje mroczne zdjęcia spod lampki nie ujęły im urody.











5 komentarzy:

  1. jestem tą szczęściarą, która ma obie swe histeryje :]
    ha! i Gnomy z planety Gnu też, acz wydane osobno, choć nadal z obrazami Carmi. przepiękna sprawa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydane osobno? A po polsku czy po niepopolsku?

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest wydanie samych Gnomów z planety Gnu z ilustracjami Carmi, Wyd. Dolnośląskie 1994r

    OdpowiedzUsuń
  4. ale chętnie nabyłabym one "trzy opowieści" dla tych pozostalych dwóch :))

    OdpowiedzUsuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)