czwartek, 17 sierpnia 2017

Czwartek z Pankracym

Ćwiczenie stylistyczne: infantylizm ad extremum

Dziś szef kuchni poleca: tekst maksymalnie zinfantylizowany, na granicy zidiotyzowania, jednakże nieprzekraczający. To też skutek uboczny tego jak czasem wpadnę w dygot w dziale z literarutą dziecięcą. 

***

Wiewiórek Pysio obudził się raniutko i przeciągnął się ziewając "uuuaaaaaaeeeebłeeeebłeee". Pokicał do okienka i wyjrzał przez okienko. Gdzie nie patrzeć śnieg pluszową pierzynką okrywał pączki kwiatów i dorabiał skrzynkom na listy śmieszne czapeczki. "Ciekawe czy Jeżyk Gapcio już wstał czy jeszcze chrapie pod pierzynką. Czas obudzić leniuszka!"- pomyślał - I chwyciwszy koszyczek z ciasteczkami i z marmoladą wyskoczył z norki. Ach, ale ze mnie gapcio! - zawołał - zapomniałem rękawiczek! I wrócił po rękawiczki, bardzo z siebie zadowolony. I biegł przez dolinkę i wesoło przy tym podśpiewywał "hej hej, la la, zima, hej hej, la, la". Przechodząc pozdrawiał ptaszki które radosnym świergotem. Nie minął kwadrans i już zziajany zdejmował pantofelki w domku Jeżyka Gapcia i ustawiał je obok bucików gospodarza.

"Co będziemy dziś robić, Jeżu Pysiu?" - zapytał Wiewiórek Gapcio. "Jest za zimno żeby kąpać się w jeziorku, a łyżwy zostawiłem u Dzięcioła Gargamela". Jeż Pysio zawsze miał dobre pomysły i tym razem. Razem wspólnie uradzili, że razem będą przygotowywać ozdobne pudełka z pudełek po kartonach. 
"Ojej - zakrzyknął Wiewiórek - ale czy damy radę?"
"Moja w tym głowa", uspokoił go Jeżyk. Nie ma strachu, rachu ciachu."- dodał.
"Co to znaczy?" - zwątpił Wiewiórek?
"To znaczy że jesteśmy wspaniałą drużyną, a wspaniała drużyna musi trzymać się razem"
"Inaczej nie była by drużyną" - dorzucił Wiewiórek, już nieco pewniej, ale zaraz dodał - "Ale co to znaczy razem?"
"Razem, Jeżyku Gapciu, to znaczy ty i ja, nas dwoje" - wyrecytował nieco już zirytowany Wiewiórek
"Razem to znaczy nie osobno? Prawda Wiewiórku?" - dodał cicho Jeżyk.

A musicie wiedzieć że za oknem formował się już ciepły front atmosferyczny i pani Lato swoimi delikatnymi pajęczynkami stukała już do gniazd bocianów, do śpiącego w kaloszu jeża i do zwiniętej w kokonie dżdżownicy. A musicie wiedzieć że Jeżyk Wiewiórek i Gapcio, zwany też przez kolegów z sąsiedztwa Grubą Renklodą, tak się zapatrzyli w tęczę która nagle rozkwitła nad całą magiczną krainą, że nie zdążyli... ale może o tym za chwilę. Czym bowiem jest życie, dokąd cię niesie ten narowisty prąd teraźniejszości, gdy jedną ręką przytrzymujesz czapkę, a drugą kurczowo trzymasz się poręczy. I po co wchodziłeś tutaj, na ostatnie piętro, gdy tam na dole została i chałupa, i rzeka i przeglądająca się w rzece sosna. Gdy upłyną dni twoje, gdy zapragniesz ponownie zasklepić się w ostrydze nieistnienia, i ty czytelniku przyjacielu, jeśli mogę cię tak nazwać, poczytawszy za dobrą monetę to, że nadal mozolnie odcyfrowujesz moje słowa, przyjacielu drogi, wrócisz myślą do lat dziecinnych, do beztroskich hulanek na bezdrożach, gdzie na rozstaju dróg zastygałeś czasem w bezruchu, nie rozumiejąc jeszcze niczego, ale przeczuwając wszystko, przeczuwając że ten chłód to jesień.

Lecz tu opowieść nasza się urywa. Znaczą ją po drodze kępy wiejskich nikomu nie potrzebnych kwiatów, pstre i równie bezsensowne malwy kwitnące bez akuratnych pozwoleń na skraju drogi, resztki ogródków działkowych udające egipskie wykopaliska archeologiczne i mgła, mgła, mgła, po trzykroć mgła, unosząca się z pól i łąk w zwiewnym dezabilu. 

8 komentarzy:

  1. Niestety, to tez mogloby stac wydane w kolorowej okladce na pólce w ksiegarni (no, okey, bez tej drugiej czesci;) zasklepiajac wrodzona dziecieca wyobraznie i inteligencje w ostrydze skretynienia.
    Ale i dobrych ksiazeczek jest duzo, nie tracmy nadzieji!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tracimy! Sprawdzamy tylko czy infantylność da się stopniować i co jest po drugiej stronie skali.

    OdpowiedzUsuń
  3. no, no. zaczyna się stylowo, jak u Milne'a, ale zaraz po tęczy skręca w stronę całkiem dorosłego nieprzyjemnego życiowo realizmu.
    nasi milusińscy mogą mieć złe sny!

    OdpowiedzUsuń
  4. http://ksiazkinaszychmarzen.pl/wybory-ksiazek-2015-listy-top10/
    (konstrukcja ironiczna)

    OdpowiedzUsuń
  5. :D
    przypomina naszą (grupowo) bajkę terapeutyczną o koziołku Franiu, który był łakomczuchem. a grupa druga (liczenie 2) napisała o jeżyku właśnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. że się nikt z nim nie bawił z powodu kolców i finisz był taki, że kazdyz nasz jest inny i mozna dobrać mu gry zespołowe!

    ale nasz koziołek franio był obżartuchem i bolał go brzuch i musiał nauczyć się nie żreć wszystkiego co popadnie na przyjęciach, bo się budzisz po i z obcą fretką w łózku! (no dobra, nie w łożku)

    OdpowiedzUsuń
  7. a jak to się łączy - obżarstwo i budzenie się z obcą fretką nie w łóżku? nurtujące.

    OdpowiedzUsuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)