Tomik poezji z założenia grafomańskiej pt. "Świat byłby beze mnie piękniejszy". Nakład 5 sztuk, data wydania: około 1999 r. (czyli jak miałam 18 lat), technologia produkcji: tusz i ksero.
Dylematy internauty: jak NIE zapytać o dalsze losy dziewczynki z balonikiem ? Bo to jest takie właśnie niby niewinne pytanie, ale niechcący podszyte subtelnością z kategorii takiej jakby wejść do kwiaciarni i zapytać czy są piły tarczowe z ostrzem diamentowym, czy tylko stal hartowana.
Pewien sympatyczny pan, którego percepcja podróżowania tramwajami była jak sądzę bardzo zbliżona, zwykł uciekać na wieś (mniejsze stężenie tramwajów na metr kwadratowy), i wtedy popełniał liczne wierszobójstwa takiego otóż mniej więcej kalibru:
Jak kot puszysty noc się łasi do rąk nad ciepłą miską mleka i jabłka zrywa w drżącym sadzie, który po tysiąc razy usta pozdrawia szeptem słodkich wisien. Do okien księżyc światłem stuka i gwiazdy w kojcu nieba mruczą balladę dzieciom, które uśpił w kołyskach szept osiczyn. I tylko chłopiec w trwodze wichru nad modrą rzeką w nocy czuwa, aby nie wygasł w hutach ogień zdławiony stali burzą. A noc się zakochała w sadach, w pochyłych gruszach i jabłoniach, wśród których starzy cicho radzą i chłopcy grają na harmoniach. Do wtóru chłopcom sadu flety grały pod rytm oberka i drżał w warkoczach dziewcząt wieczór, gdy księżyc z gruszy zerkał.
Mam na myśli, że w tej wypełnionej potworami dżungli, ostatecznie da się wykopać trochę głębszych warstw zachwytu, nawet jeżeli codzienność to życie chełbi modrej w krainie zardzewiałych stalowych szczotek.
PS: Nie sądziłem, że geneza "świńskich ryjków" sięga aź XX wieku :-) Frapujące. Natomiast graficznie bardzo mi się podobają te jaszczury w autobusie.
W latach dziesiątych dwudziestego wieku natężenie realnego potworyzmu było właśnie takie jak na załączonych rysunkach. Kiedyś zaczepiła mnie aktywistka jakiejś sekty i życzyła mi na odchodne "więcej uśmiechu".
Tja... teraz to spojrzałem w lustro i się poczułem trochę jak ta aktywistka. To może już w takim razie lepiej pobzyczę swoją sprężarką (automaty z napojami takową posiadają w metalowych trzewiach swych). I chyba byłby też czas dać trochę więcej przestrzeni innym odwiedzającym... Jak to było w tym przysłowiu ... bzyczenie jest złotem ? Jakoś tak ;-)
Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)
Dylematy internauty: jak NIE zapytać o dalsze losy dziewczynki z balonikiem ? Bo to jest takie właśnie niby niewinne pytanie, ale niechcący podszyte subtelnością z kategorii takiej jakby wejść do kwiaciarni i zapytać czy są piły tarczowe z ostrzem diamentowym, czy tylko stal hartowana.
OdpowiedzUsuńPewien sympatyczny pan, którego percepcja podróżowania tramwajami była jak sądzę bardzo zbliżona, zwykł uciekać na wieś (mniejsze stężenie tramwajów na metr kwadratowy), i wtedy popełniał liczne wierszobójstwa takiego otóż mniej więcej kalibru:
Jak kot puszysty noc się łasi
do rąk nad ciepłą miską mleka
i jabłka zrywa w drżącym sadzie,
który po tysiąc razy usta
pozdrawia szeptem słodkich wisien.
Do okien księżyc światłem stuka
i gwiazdy w kojcu nieba mruczą
balladę dzieciom, które uśpił
w kołyskach szept osiczyn.
I tylko chłopiec w trwodze wichru
nad modrą rzeką w nocy czuwa,
aby nie wygasł w hutach ogień
zdławiony stali burzą.
A noc się zakochała w sadach,
w pochyłych gruszach i jabłoniach,
wśród których starzy cicho radzą
i chłopcy grają na harmoniach.
Do wtóru chłopcom sadu flety
grały pod rytm oberka
i drżał w warkoczach dziewcząt wieczór,
gdy księżyc z gruszy zerkał.
Mam na myśli, że w tej wypełnionej potworami dżungli, ostatecznie da się wykopać trochę głębszych warstw zachwytu, nawet jeżeli codzienność to życie chełbi modrej w krainie zardzewiałych stalowych szczotek.
PS: Nie sądziłem, że geneza "świńskich ryjków" sięga aź XX wieku :-) Frapujące. Natomiast graficznie bardzo mi się podobają te jaszczury w autobusie.
W latach dziesiątych dwudziestego wieku natężenie realnego potworyzmu było właśnie takie jak na załączonych rysunkach. Kiedyś zaczepiła mnie aktywistka jakiejś sekty i życzyła mi na odchodne "więcej uśmiechu".
OdpowiedzUsuńTja... teraz to spojrzałem w lustro i się poczułem trochę jak ta aktywistka. To może już w takim razie lepiej pobzyczę swoją sprężarką (automaty z napojami takową posiadają w metalowych trzewiach swych). I chyba byłby też czas dać trochę więcej przestrzeni innym odwiedzającym...
OdpowiedzUsuńJak to było w tym przysłowiu ... bzyczenie jest złotem ? Jakoś tak ;-)
Wielka byłaby szkoda gdyby zamilkły mówiące automaty z napojami, dlatego proszę pisać nadal, zwłaszcza że komentarze wnoszące i cenne.:)
OdpowiedzUsuń