Książeczka autorska którą robiłam sobie-a-muzom w okolicach lyceum, czyli jakiś 1999 p.n.e. Nakład 5 egzemplarzy, metoda tusz, komputer, ksero i klej. Powiększać kliknięciem.
Książeczka autorska którą robiłam sobie-a-muzom w okolicach lyceum, czyli jakiś 1999 p.n.e. Nakład 5 egzemplarzy, metoda tusz, komputer, ksero i klej. Powiększać kliknięciem.
Tomasz Hobbes o przedpiśmiennej kulturze:
"Ludzie wzrastali na wulgarnych przeżyciach. Nie było metody, to jest żadnego zbierania albo zasiewania wiedzy jako takiej, poza chwastami i gminną roślinnością błędów i domysłów."
wynotowano z książki Jamesa Gleicka
"Łaskawe" Littella kiedyś tam dawno czytałam, dziś przypomniałam sobie parę stroniczek początkowych. Nieodparte wrażenie że zwierzenia owe parafikcyjne snuje tka pięciotonowa maszyna do koronek na karty perforowane. To tylko praca, to jej praca, taką mają pracę, praca praca praca stuk stuk stuk. Napis nad bramą.
I dlatego to coś budzi repulsje, niby żywe a jednak martwe, chodzi wydala oddycha, ale emploi duszy ma mechaniczne, solipsystycznie zza szyby operuje na obiektach, przemieszcza obiekty z punktu A do punktu B, właściwa maszyna na właściwym miejscu.
Cytując Emilię Prosół "Miał oczy jak okna bez świateł i woniało od niego spalonym plastikiem. Miałem nadzieję że nie jest maszyną. Był."
Littella powinni wysyłać w kosmos zamiast plakietki Pioneera z przyjacielskim pozdrowieniem od homo sapie. Etos protestancki a seks i zbrodnia, oto temat do rozmyślań,
lub też nawet maturalny.