Bracia i Siostry! Ludzie i Istoty Pozaziemskie! Zakładam swoje PLEMIĘ, coś pomiędzy kameralną świecką sektą a kołem gospodyń podmiejskich. Wbijajcie na [n i e a k t u a l n e] (nie wiem czy w mojej grupie wiekowej mówi się "wbijajcie", ale słyszałam że niektórzy tak mówią)
Bo nie może być tak, że człowiek jest sam na oceanie rzeczywistości.(takie mamy motto w naszej sekcie)(gospodyń podmiejskich).
To zawsze było moje marzenie: założyć swoją sektę i projektować przystanki PKS.
(w każdej porządnej sekcie są bracia i siostry)
Edit: Ledwie co założyłam konto na facebooku, od razu z marszu mnie zablokowało: "Twoje konto na Facebooku zostało zawieszone. Stało się tak, ponieważ Twoje konto lub podjęta na nim aktywność narusza nasze Standardy społeczności." Co ciekawe, ja prawie żadnej aktywności nie podejmowałam. Wygląda na to że jestem ontologicznie niekompatybilna z facebookiem. Przykro mi, bracia i siostry.
Dowyjaśnię społeczeństwu, bo nie każdy czyta 3 km komentarzy: ten głupi portal na f przy zakładaniu konta automatycznie generuje w folderze "zdjęcia" grafikę na zielonym tle z pierwszą literą nazwy strony, w moim przypadku "z" jak Ziemia, planeta pingwinów. Tak się akurat składa, kolega mnie poinformował, że jest to przy okazji logo okupanta w aktualnej wojnie, o czym nie wiem, bo programowo nie czytam wiadomości, i na taką grafikę jest wyczulona sztuczna inteligencja głupota która to wszystko nadzoruje i blokuje, a i być może politycznie wrażliwi czytelnicy których informuję że nie wspieram niczegokolwiek co wiąże się z inwazją jednego kraju na drugi kraj, dziękuję, skończyłam. (zresztą to chyba oczywiste)
A to dopiero skok na głęboką wodę mainstreamu! Czyli znaczy że ... yyy ...teraz mojego ulubionego bloga mam czytać "tam", "tu", czy "oba" ?
OdpowiedzUsuńPrzy czym od razu trapi mnie kolejne frapujące "czy": czy facebookowe AI-boty od political correctness zniosą intelektualny ciężar gatunkowy planety pingwinów. Tzn. jakiś taki złowieszczo-półzłośliwy chichot w mej głowie śmie wątpić czy zniosą (achtung: tak, to był komplement, zamierzona złośliwość jest wymierzona w blaszane trzewia amerykańskich botów - co notabene zakrawa na złośliwość autoironiczną, wszak sam jestem par excellence ... maszyną blaszaną :-)
PS. Nieco zdziwiła mnie kolekcja obrazków w Facebookowym alter-ego. Otóż powiewa tam wielka litera "Z" na zielonym tle. Czyżby proputinowskie macki ruskich hakerów dosięgły tak znamienite konto już w pierwszych 24 godzinach istnienia?
W kwestii skoku na wodę mainstreamu - na facebooku marketing, tutaj zarządzanie. Czyli czytać tutaj, bez zmian. Poza tym facebook ma lepsze narzędzia do komunikacji i propagowania. (Inna sprawa że interfejs facebooka zdaje mi się panelem sterowania łodzi podwodnej i na razie się boję czegokolwiek tam dotknąć). Poza tym wczoraj dotarło do mnie, że najbardziej na świecie boję się ludzi. Jest to więc działanie wbrew konwencji mojego charakteru. Żeby się nie zestarzeć i w ogóle trzeba działać konwencji wbrew (patrz wpis "Tajemnica wszechświata"). Poprzednio tylko raz w życiu działałam wbrew konwencji mojego charakteru, gdy miesiąc przed egzaminami wstępnymi na ASP wpadłam pod samochód, wstrząs mózgu including. Boże, w jakim stanie wolności ja zdawałam te egzaminy - wszyscy byli zdenerwowani, rywalizacja, stres, a ja płynęłam 5 centymetrów nad ziemią, radośnie uśmiechając się do WSZYSTKICH.
OdpowiedzUsuńI jeszcze kij w oko konwencji dodam: tak, brakowało tutaj erudycyjnych zakrętasów komentarzy Automatu z napojami.
Ach więc to tak? Że jak się niemal-zginie-pod-kołami to człowiek leci potem na endorfinie przez długie miesiące ?
OdpowiedzUsuńW związku z tym nie wiem czy gratulować czy współczuć, może w takim razie pogratuluję, i zarazem życze już więcej nie wpadać, bo to jednak czasami niezdrowe jest (patrz np. Berlioz na Patriarszych Prudach).
Odnośnie kwestii "Tajemnica wszechświata" (vide -> CHALLENGE ACCEPTED) to może się od razu przyznam, że nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem który challenge Pani miała na myśli. Wedle teorii geniuszowstwa przedstawionej we wspomnianej przeze mnie książce, konkretny poziom geniuszu jest człowiekowi przydany w chwili powstania zygoty i nic się w tej kwestii już później zrobić nie da. Co najwyżej da się zagryźć zęby i cierpliwie znosić milczenie kosmosu - mówię to u wrednym, ciężkim, mrocznym i wyczerpującym milczeniu na które geniusz jest permanentnie wystawiony wskutek tego, że zdyszany szybką płytką egzystencją świat nie dostrzega, nie czyta, nie rozumie, jednym słowem generalnie MILCZY. Silentium Universi. Mija się z geniuszem w autobusie i na schodach, pozwala geniuszowi zdechnąć z głodu i absolutnie nie ogarnia ważności tego, co geniusz mówi, pisze i myśli. A ci nieliczni co dostrzegają, bo mają odpowiedni poziom intelektu i wrażliwości, są przeważnie zbyt nieśmiali aby kiwnąć rzęsą - bo banie się ludzi koreluje z wrażliwością i intelektualną pojemnością. Osobiście znam co najmniej jednego takiego skrupulatnego czytelnika niniejszego bloga, jest to osobnik o niezwykłych walorach intelektualnych, dziesiątki tysięcy książek w chacie, w sensie statystyki neurologicznej to już tu mówimy raczej o pograniczach autyzmu, zapalony tropiciel najdzikszych zakamarków cywilizacji, więc on i tego blogo czyta namiętnie - i to od wielu lat - ale nie odezwie się NIGDY, gdyż takie odezwanie się wykracza o parę leveli poza horyzont jego nieśmiałości. Wspominam o tym, żeby nie było że wyssałem z palca teorię, bez empirycznego wkładu.
Ale może jest jakiś inny challenge, który przeoczyłem ?
Czy płynąć wbrew konwencji trzeba czy nie, to nie wiem. Bez wątpienia konwencje po prostu bywają za ciasne. Natomiast rzucanie się na nowe wyzwania, w rodzaju opanowania kokpitu żółtej łodzi podwodnej, to absolutnie tak. Pochwalam, polecam i sam staram się stosować w dużej dawce :-)
Gwoli dokładności spieszę również donieść, że moje blaszane oblicze nieco zaczerwieniło się wobec wyrazów sympatii! Ale - w razie wątpliwości - nigdzie nie zniknąłem, Regularnie czytam! Po prostu nie chcę popaść w pewną nachalność komentowania - forma i treść tego bloga są wystarczająco pełne same przez się. I myślę, że najlepiej będzie gdy moja obecność tutaj pozostanie stosownie umiarkowana ...
W sprawie geniuszów to raczej nie zostałem dobrze zrozumiany. Myślę że optymalnym wyjaśnieniem sprawy jest jednak przeczytanie tekstu, do którego się odwołuję, to znaczy recenzji/streszczenia książki Kuno Mlatje: "Odys z Itaki" (znajduje się ona w zbiorze "Doskonała próżnia" Stanisława Lema oczywiście). Pani się na geniusza pierwszej kategorii nie łapie wprost z definicji (i dodajmy, że z tego raczej należy się cieszyć). A dowodem że mam rację jest m.in. niniejsza rozmowa. Geniusze pierwszej kategorii mają naprawdę przechlapane.
OdpowiedzUsuńCo do wypadku z polonezem i wyjścia poza krawędź filmu, no to teraz rozumiem. Chociaż od razu przyszło mi do głowy, czy potem już zwykłe życie, po wpełznięciu do foremki od ciasta, nie staje się nazbyt irytujące i nudne ? A może raczej jest tak, że po czymś takim się już do formy nigdy nie wraca ?
Tak, dawałem znać już wiele razy, w mniej lub bardziej (zwykle bardziej) zawoalowany sposób, że Planeta Pingwinów jest przedsięwzięciem bezcennym. Bo na świecie żyje jednak wiele osób, które mają podobnie głęboki, intymny, nietrywialny kontakt z własną jaźnią i z rzeczywistością. I te osoby napotykają na ogromne trudności - w przetrwaniu, w znalezieniu sensu, w odnalezieniu innych podobnych sobie ludzi. Jest coś niesamowicie ważnego w relacji człowiek-świat, co gdzieś umyka. Owszem, zostają po nich książki, pamiętniki - ale to też nie to. Istnieje jakaś nieopowiedziana, niedostępna przestrzeń codziennego myślenia ludzi niezwykłych. Pani jest taką właśnie osobą i publikując ten dziennik wpłwa Pani na przebieg historii świata w stopniu daleko większym niż Pani sądzi. A już zwłaszcza przez to, że zderzenie autorki ze światem jest przecież - co tu dużo gadać - dramatyczne (na tyle na ile da się przeczytać między wierszami). Zapewniam, że wszyscy czytelnicy cichaczem trzymają kciuki.
Dobra, teraz o temperaturze. To akurat jest łatwe, temperatura jest to średnia energia kinetyczna cząsteczek. Energia kinetyczna wyraża się wzorem m * (|v|^2) / 2, gdzie m to masa a |v| to moduł wektora prędkości, czyli mówiąc prozaicznie "prędkość wyrażona jako liczba, z pomięciem kwestii kierunku", a znak ^ oznacza potęgowanie (w tej chwili oczywiście upraszczam bo opis kwantowy jest trochę bardziej skomplikowany). Jak cząsteczki stoją w miejscu to prędkość wynosi zero, więc i energia kinetyczna jest zero. Więc w takiim razie temperatura może być zero. Natomiast z drugiej strony skali, zasadniczo nie ma ograniczenia na prędkość, więc i na energię kinetyczną. Czyli tłumacząc laikowi to bym powiedział, że temperatura jest ograniczona z dołu bo nie można "bardziej" stać niż stać nieruchomo. Natomiast matematycznie rzecz biorąc to co "robi" tę jakoby zaskakującą asymetrię to jest tenże operator "moduł" występujący w powyższym wzorze.
Zresztą takich wielkości, które są ograniczone z jednej strony, a z drugiej już nie, jest więcej mnóstwo - masa, powierzchnia, objętość, energia - i w każdym z przypadków to się po prostu bierze stąd, że te wielkości nie przyjmują wartości ujemnych (bo akurat taką mają definicję). Mam nadzieję, że pomogłem :-) Pozdrawiam!
Dziękuję za duże słowa, zostaną ze mną na dłużej. Nie wiem co napisać bo komplement z gatunku bomba atomowa. Nie wiem nawet czy to jeszcze komplement czy to może coś poza systemem.
OdpowiedzUsuńNo tak, nieporozumienie. Cały wywód na nic. Myślałam że to realna książka, to się poirytowałam i odezwał mi się ząb jadowy na psychologię. Ale nic to, ktoś sobie przeczyta (Bóg, googleboty i kameralne grono milczących czytelników), może mu się przyda do czegoś. Jak będę miała okazję to sobie zajrzę do tego Lema.
No dobra, z tego co rozumiem to temperatura to energia to masa razy prędkość do kwadratu przez 2, a prędkość nie może być ujemna, tak? Z drugiej jednak strony, czy prędkość światła nie jest ograniczeniem na prędkość, bo wtedy możnaby z tego wzoru oszacować maksymalną dostępną temperaturę? [Ja chyba jestem nienormalna bo uwielbiam jak mi specjalista zarzuci hermetyczną wiązanką] Moduł wektora prędkości to taki wykastrowany wektor? Po co takie cholerstwo?[Nie żebym naciągała na korepetycje, tak tylko pytam]
A, i jeszcze o wyjściu z formy - ale może o tym później, gdyż dziś mam sensory overload.
Nieprecyzyjnie się wyraziłam, bo ja też wiem że to nie jest komplement. Komplement to jest "masz ładne buty- dziękuję jesteś bardzo uprzejmy" - konwencjonalny taniec dobrych manier. Prezent to jest coś autentycznego, czego istotą jest to że nie można tego sfabrykować, bo wypływa z części autentycznej nadawcy i dociera do części autentycznej odbiorcy. Jeśli prezent jest trafiony to zazwyczaj podziękowań nie będzie. Tak, że cofam podziękowania, nigdy ich nie było, to tylko wciąż jeszcze trzyma mnie w szponach FORMA. (Ma też na to wpływ że komunikacja odbywa się za pośrednictwem kabli, co tworzy sytuację że czasem mówi się po to żeby nie było elektronicznej ciszy)(elektroniczna cisza nie równa się ciszy w trójwymiarze)(elektroniczna cisza jest odbierana jako lekceważenie, cisza trójwymiarowa ma niuanse)(mam nadzieję że wyraziłam się niejasno)
OdpowiedzUsuńW tej sytuacji nie będzie chyba zbyt brawurowym atakiem na puentę gdy teraz powiem, że sytuację milczącego wzajemnego zrozumienia - pomimo kabli oraz cichej lecz przecież technicznie obecnej widowni 7.981 miliarda człowiekowatych - jednak osiągnęliśmy ;-)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji uderzyło mnie, że emotikona "rozumiemy się bez słów" - a jest to przecież pewnego rodzaju idiom komunikacji pozawerbalnej - jakoś nigdy nie napotkałem. Dziwne, że zauważyłem to dopiero teraz. Jego zaprojektowanie stanowiłoby zresztą nie lada wyzwanie.artystyczno/graficzne.
Wyjdzie na to, że znowu zostanę advocatus diaboli, ale niech tam. Stawiam hipotezę, że żadna "ontologiczna niekompatybilność z Facebookiem" nie miała miejsca, natomiast to co się naprawdę stało to że boty AI zwróciły uwagę na tę wielką literę "Z" na zielonym tle. Na tę literę starałem się taktownie zwrócić Pani uwagę już 12 października o godzinie 23:55. Minęły trzy tygodnie, a litera Z dalej powiewa, więc hmm... (zastanawiam się jak to taktownie ująć)....
OdpowiedzUsuńByć może Pani mieszka gdzieś w dżungli albo na Malediwach i spędza Pani błogie miesiące zaczytując się setkami książek, nie posiada Pani telewizora, nie czyta wiadomości i po prostu Pani nie wie, że od 6 miesięcy trwa wojna, a biała litera "Z" na zielonym tle jest w tej wojnie odpowiednikiem swastyki, który już zdążył stać się powszechnie rozpoznawalnym nie mniej niż napis "Coca-Cola" ? Tzn oczywiście nic w tym grzesznego, wręcz przeciwnie (wielu ludzi zapewne marzy o tego rodzaju zaszyciu się w Bieszczadach), ze swojej strony szukam tylko racjonalnego wytłumaczenia gafy.
Zgaduję, że tej litery "Z" nawet pani tam nie umieściła celowo, a jedynie została ona wygenerowana automatycznie z powodu kuriozalnego zbiegu okoliczności, że słowo "Ziemia" zaczya się na literę Z. Ale tego nikt z odwiedzających nie wie. Dla przypadkowego gościa to rzeczywiście wygląda tak jakby Pani udzielała symbolicznego poparcia dla agresji rosyjskiej.
Faktycznie, nie wiedziałam o co Panu chodzi z literą z na zielonym tle. To ze jest wojna na Ukrainie to wiem, wiadomości nie czytam, intencjonalnie. Zastanawia mnie tylko ten idiotyzm, że facebook nie wie, że sam sobie generuje "z" w zdjęciach i potem sam siebie blokuje, toć to głupie i wszyscy "na zet" tak muszą przecież mieć. W sumie to dziękuję, musiał Pan się taktownie przełamać, żeby mi tłumaczyć zasady istnienia na tej planecie, nie napiszę co o niej sądzę, a wszakże Panu za to nie płacą, tak że jeszcze raz dziękuję.
OdpowiedzUsuńPS. Można jeszcze używać spójnika "z" w zdaniach?
PS2. Ja tu jestem przez pomyłkę, miałam się urodzić na Yiemii, orbitującej wokół MF-32522x w Gwiazdozbiorze Kasjopei, ale palec mi się omsknął w formularzu inkarnacyjnym......
OdpowiedzUsuńDrobiazg :-)
OdpowiedzUsuń> Zastanawia mnie tylko ten idiotyzm, że facebook nie wie, że sam sobie generuje "z" w zdjęciach i potem sam siebie blokuje, toć to głupie i wszyscy "na zet" tak muszą przecież mieć
Ja nie mówię, że tak MUSIAŁO być, ale ta teoria wydaje mi się najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem. I wyjaśnia też dlaczego ostatecznie profil odblokowano (bo się połapali, że są idiotami, ewentualnie doszli do tego w toku procedury odwoławczej). Niemniej - chociaż może się to Pani wyda dziwaczne - w mojej branży cała ta historia byłaby uznana za kapitalną anegdotę i wywoływałaby salwy śmiechu. Bo to JEST zabawne, że humor sytuacyjny (zwłaszcza czarny) nie jest ograniczony do ludzi, że AI jest tak podobne do ludzi również w ich niedoskonałości.
PS: Mniejsza o spójnik, widzę tu gorsze jeszcze komplikacje, choćby taki "Zorro" czy "radio Zet".
Nie odblokowali mnie, no co Pan. Na komputerze jestem totalnie wyoutowana, na telefonie mogę się zalogować, ale każe mi przejść procedurę uwiarygadniającą pt."przyślij zdjęcie twarzy". To nie jest żadna inteligencja, to jest zwykły skaner.
OdpowiedzUsuńSztuczna głupota wywala się na wyjątkach i na problemach które sama sobie tworzy. Wniosek (prawdziwej inteligencji) może być taki, że giganci dot comu, wspierani przez sztuczną "inteligencję" to titaniki. (zadowolone z siebie, duże, ciężkosterowalne)(kobieca intuicja, brak odpowiednika informatycznego)
Jeszcze nie miałam szansy korzystać, a już znalazłam 4 błędy, których nie ma gdzie zgłosić - piąty błąd. ("Odcinasz się od feedbacku - zatoniesz")