środa, 8 lutego 2017

Chebel



Z psycholożką Hanną Hrząszcz rozmawia antropolożka Marianna Podjadek-Turkuć

Siemanko.
Haniu, o czym dziś porozmawiamy, Haniu?

Mój stolarz nigdy nie odkłada hebla na miejsce. 
Rozmawialiście o tym?

Tak. W całym domu mam porozstawiane banery 4 na 5 metrów z napisem "Proszę, odkładaj na miejsce ten jebany hebel", ale on nic nie mówi, tylko przemyka  pod ścianami. Wyraźnie ten temat go blokuje.
Może jest DDDDDD - Dorosłym Dzieckiem z Rodziny Dysfunkcyjnej z Domu o Drewnianym Dachu. DDDDDD czesto mają kłopot z funkcjonowaniem w sytuacji zgubionego narzędzia. W trakcie rozmowy gubią wątek i mówią "eeeee...". To ma związek z wilgocią i brakiem wybaczenia. Zdarza się że DDDDDD wchodzi w związki z DDDDDBF (Dorosłym Dzieckiem z Rodziny Dysfunkcyjnej z Domu o Dachu z Blachy Falistej) i wtedy dochodzi do licznych napięć.

Jakich?
Przykładowo gdy DDDDDD chce odpocząć, DDDDDBF zamyka się w sobie i mu to umożliwia. A kiedy DDDDDBF wychodzi z siebie, DDDDDD już tam jest, z ręcznikiem i ciepłym obiadem. 

Przygotowało go wcześniej?
Tak, często nawet miesiąc naprzód. Oni wszystko mrożą, bo sami są zamrożeni.

Przypomina mi to trochę teorię wypaczonej podłogi Jenkinsa. Może przybliżmy postać Jenkinsa czytelnikom, zwłaszcza tym którzy o nim nie słyszeli.
Z przyjemnością, Haniu. Jenkins Harold, guru współczesnej terapii stania obok krzesła. To była niezwykle barwna postać. Napisał 50 książek, wszystkie na ten sam temat. Molestował wszystkich których znał, również drzewa, krzewy i instrumenty muzyczne. Wszyscy z jego otoczenia wielokrotnie popełnili samobójstwo. W wieku 23 lat porzucił intratną posadę głównego prawnika koncernu produkującego azbest do papierosów i zaszył się w dżungli, z Beduinami. Pozostawił po sobie 238 dzieci, wszystkie z nieoperacyjną wadą zastawki. A jednocześnie to najwybitniejszy psychoterapeuta nurtu spojrzenia wgłąb, który pomógł wielu ludziom odnaleźć siebie.

Ja dodam od siebie, że w latach 70tych ubiegłego wieku tworzył wraz z Markiem Rio Grande "Teatr Wątrobowy" - wystawiali Szekspira, Sofoklesa, Witkacego - zawsze w futrach i pod wodą. Oczywiście pod tymi futrami nic nie mieli (śmiech). Pod koniec każdego spektaklu tłukli się nawzajem pniami baobabu. Ludzie się otwierali, to było katharzisWoda wyzwala emocje, bo sama jest emocją.
Pięknie powiedziane. Ludzie gromadzili się wokół niego. Wspaniale jeździł konno i miał niezwykłą muskulaturę. Gdy zaczęli go szarpać za brodę, zaplótł warkocze. Takiego go zapamiętałam.

A na czym właściwie polega terapia stania obok krzesła? 
Stając obok krzesła dokonujemy tzw. "introspekcji rzutowanej" - mamy szansę spojrzeć na siebie z boku. W wielkim uproszczeniu wygląda to tak, że w sali jest zawsze mniej krzeseł niż pacjentów. Terapeuta ma magnetofon z którego odtwarza muzykę, sam jednak nie bierze udziału w procesie terapeutycznym. Gdy muzyka płynie z głośników, pacjenci tanecznym krokiem chodzą wokół krzeseł. W wybranym przez siebie momencie terapeuta zatrzymuje taśmę, a oni muszą wtedy usiąść na którymś wolnym krześle. Trzeba to widzieć, jak niezgrabnie przepychają się walcząc o krzesła. Oczywiście dla kogoś krzesła zabraknie, często są to ludzie o słabym refleksie, nisko osadzonym środku ciężkości i szeroko rozstawionych płucach. Chcemy takim ludziom pomóc odnaleźć się w społeczeństwie - choćby poprzez ćwiczenie odnajdywania wewnętrznego łabędzia, rozbudowany dialog z wewnętrznym dziadkiem, zabawy przed lustrem, teatrzyk kukiełkowy i oczywiście terapię indywidualną.

Jenkins powiedziałby im pewnie "kopsnij szluga, rozłóż ręce"?
Tak, on dokładnie taki był. Szczery, emanujący ogromną mądrością życiową i witalnością. Nie rozdrabniał się, ale też nie narzekał. Gdy pożyczył pieniądze, zawsze oddał mniej. Wielu ludzi za nim szło.

Tak było do procesu w 1985r.? 
W 1985 został oskarżony o posiadanie dwóch megaton środków odurzających, przechowywanych w silosie na zboże. Wpadł gdy sąsiednie miasteczko zostało doszczętnie zburzone przez naćpane kury. Przez jeden mały błąd w oprogramowaniu fermy drobiu współczesna psychoterapia straciła, nie umiem tego nawet nazwać, swojego mistrza i ojca. Tym dla nas był.

(milczy)

Wpadłyśmy w podniosły nastrój, Haniu Haniu. A przecież życie to nie tylko narkotyki w silosie, to także piękne momenty zatrzymania nad ulotnym pięknem płatka śniegu, nad łagodnością jaką w sobie mamy. Jest w życiu też i uroda, nie tylko pogoń za srebrzystym rumakiem o tęczowych źrenicach w których płonie ogień i mgła zaciera wszystko, czegom dotąd nie widział, bo mgła to tylko fragment rozdeptanego woalu niewiedzy którym się otulam, a zimno mi, i za dnia oczy mam zmęczone, a widma, widma błyszczące krążą nad światem, a anioł, anioł mnie przyzywa, nie wie że dzwon bijący wieczności jest mi bratem.

Pięknie to nazwałaś. Obyśmy w nowym roku mieli więcej sił na realizowanie swoich planów.
Ja również.




12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wuszko, uczcijmy pamiec o Jenkinsie minuta stania obok krzesla. Mysle, ze chociaz tyle mozemy zrobic.
      Nie pozwólmy zapomniec.

      Usuń
    2. tak, chociaż tyle...
      :D

      Usuń
    3. ......

      [Napisalabym coś, ale właśnie milczę]

      Usuń
  2. ZNOWU wisisz mi nową przeponę. Spodziewam się za pobraniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u Ciebie wszystkie transakcje w narządach?

      Usuń
    2. Niektóre narządy w trans akcjach ;)

      Usuń
    3. Pamiętaj że wszystko się zużywa.

      Usuń
  3. cóż. wszyscy molestujemy wszystkich, których znamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, on też. tak słyszałem.

      Usuń
    2. Jenkins bracie, to ty? Wiesz że "Teatr Wątrobowy" bez Ciebie to już nie to samo.

      Usuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)