stare notatki z książki pt."Vera Nabokov" (para frazy) Stacy Schiff
Od wczoraj trzyma mnie radość z powodu parafrazy? obelgi? Vladimira Nabokova pod adresem utworu innego pisarza (uwaga) "Stary człowiek i ryba"
"tym bardziej on, wytrawny eskapista"(prawie jak alpinista)
I jest jeszcze to drugie, na temat odpowiedzi studentów na egzaminach u Nabokova, o tym że jeden ze studentów na pytanie "Jaki wzór miała tapeta w pokoju Anny Kareniny?" odpowiedział "w malutkie pociągi". (he he he)
"Nabokovowie pojawiali się - i znikali(...)"
"Małżeństwo postawiło ją w świetle jupitera"
"VN w złym nastroju potrafi zachowywać się jak osaczony nosorożec"
rozjuszony dziki bawół
rozwścieczony szerszeń
dzika osa argentyńska
spać mi się chce
Nigdy nie osaczałam żadnych nosorożców.
Wszystkie nosorożce jakie widziałam stały chyba w błocie, albo w trawie, tj. były już osaczone. Nosorożec- hipopotam, tu otwiera się przestrzeń do dialogu.
Domyślam się zatem, że nosorożec w stanie dyskomforu staje się małokomunikatywny, uparty jak osioł, zapiera się racicami i odmawia współpracy.
"Osaczony nosorożec potrafi zachowywać się jak Vladimir Nabokov w stanie dyskontencji"
Notatki badacza, Chile, 1832r.
"Zapytany o krąg przyjaciół (...) wymienił krótką listę zaczynającą się od kaczek czernic, perkozów dwuczubych, kończąc na bohaterach swej nowej powieści"
"Nie wie jeszcze, jak mówi, co jest piękniejsze, sama powieść, czy jej skrót"
"wytwór wyobraźni spraliżowanej próżnością"
"ucieleśnienie wszystkich słowiańskich ideałów"
"choroby Nabokovów były w dużej mierze chorobami zawodowymi"
zwichnął sobie kciuk podnosząc słownik
"znała się na sztuce flirtu, przemawiał do niej także mimowolny urok częstych w czasie wojny zaciemnień"
(to zdanie na pomnik)
Ciąg dalszy nastampia. W kwestii pogody: temperatury nadal wyskokowe. Parno i duszno i parno. Muchy gryzą. Drażni mnie hagiograficzny ton dzieła wzmiankowanego. "Vladimir Nabokov w swym długim życiu zapisywał swe nazwisko(...)"
Dedykacja: Dla Marca (nie wnikam)
Co mnie to wszystko obchodzi, te malownicze brewerie, mistrzowskie uniki, przebłyski geniuszu tu i ówdzie, wzory światła na liściach i wzajemna adoracja? Ach, najdroższa po cholerę mają łby tępe czytać o Nas w trzeciej osobie elpoj?
Jakie To Jest Nudne.
"Była polską księżniczką, nieprawdaż?"
Teatralne entree. Nabokov mógł dostrzec niewiele poza parą dużych roziskrzonych niebieskich oczu, "delikatnymi ustami", o których miał niebawem pisać oraz grzywą puszystych falujących włosów. Miała przezroczystą skórę (?). Ona już zapewne sporo o nim wiedziała. Ośmielony geografią. Miesiące całe układał przygnębiające wiersze. Afryka nagle mniej kusi. Młodość pełna burzliwych seksualnych przygód. Zaczęła mówić nań (doń?) "Tygrysie". Wiera liznęła trochę języka (bułgarskiego). Samowymazywanie. Kobiety lgnęły do niego. Miłosne przygody przed ślubem. Cele ewidentnie pozaliterackie.
Śniła mi się tęcza z jakby jadalnej modeliny, może marcepan, taka stabilna, i że sobie zjadłam po kawałku z niebieskiej i czerwonej strony, dokonując przy tym odkrycia, że to "fala fali". Smaczna tęcza.
Wiera postępowała według rad z międzynarodowego podręcznika intelektualnej kokieterii. Chyba kot narzygał. Para synestetyków (?) może przy śniadaniu spierać się o kolor poniedziałku. Mogą chromatycznie nauczyć się wiersza na pamięć. Tytuł musi oddawać koloryt książki, a nie temat. Niektóry mówili że rodzice chuchali na niego. "W nieoczekiwanym choć całkiem naturalnym niebie". Od kobiet musiał oganiać się kijem. (niedobrze!) Chude niemieckie łona musiały jeszcze poczekać. To zdaje się jest kwintesencja tego stylu, egzaltowana cukierniczka bierze co chce i lepi, a przy okazji wychodzi kraina prostych ludzi biorących wszystko na rzeczownik. Typu: Wiera brała się z życiem za bary, choć miała wąskie i arystokratyczne ramiona, tak samo jak odziedziczoną po pradziadku otomanę (empatię). Elvis, Elvis, co z ciebie wyrośnie.
Obawiam się niestety, że dalej szkoda papieru. Było to bardzo