Oglądam "Zieloną milę", nie do końca wiem po co; chyba po to, żeby się posmarkać i zamoczyć se łzami kołnierz i rękawy, a może dlatego że jeszcze nie oglądałam, ale. Taka scena: (dekoracje- więzienie stanowe dla skazanych na karę śmierci, galopujące lata 30 XX wieku) przychodzi szef do Toma Hanksa i mówi coś w stylu:
"Jutro przyjdzie nowy więzień. Nazywa się William Wharton. Będą z nim kłopoty".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)