sobota, 30 stycznia 2016

Żadnych wygibasów



"Listy do córki" czyli F.S. Fitzgerald listownie hoduje (nawozi, podlewa, przycina) swoją córkę. (Nazwaną raz per "Wynik-Nieodpartego-Impulsu")(fire of my loins) Straszliwa lektura! Poza tym, mój egzemplarz (znaczy nie mój, ale pożyczony) znowu popodkreślany na śmierć. Obliczenia na marginesie (1933 minus 1921)(dwanaście!), nazwiska, adresy, wszystkie najbardziej nużące fakty wyryte ołówkiem na wieki wieków. W rezultacie w tle głównej lektury odbywa się automatyczna próba rekonstrukcji cudzego dzikiego umysłu. Nie wiem jak u innych, ale u mnie tak. Wracając zaś do książki właściwej:







Tak  będzie, obiecujemy. 



7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. (no i znowu mi sie okienko nie wyswietla... )

      Ale, przepraszam, KATARYNKA Z MALPKA??? SPOKOJNE WALCE? Czy tato nie pomylil grup wiekowych? :))

      Usuń
  2. To było pi razy oko sto latów temu, może to toto tłumaczy? Młodzież się najszybciej starzeje.

    OdpowiedzUsuń
  3. straszliwa lektura, w rzeczy samey! choć na katarynkę to bym się jeszcze zgodziła, tylko bez małpki. co do stylu widzę tu niejaką czułość ojcowską ukrytą za bananem ; )

    Ps: dlatego nie znoszę pożyczać swoich książek ludziom. żeby nie rekonstruowali mojego dzikiego umysłu : ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Te rozrywki ludzi, oddalonych nawet tylko o 100 lat, wydają się zawsze jakieś niestosowne.(bardzo metodyczna czułość)(nie dość że zrekonstruują, to jeszcze sami coś podkreślą)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. acz wiemy, że papier jest cierpliwy, a liczą się też beże mgnienia wiosny, ok w rosole i zwykłe smichichichi

      Usuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)