czwartek, 15 września 2016

Pilgrims


Oto otchłanie fascynujących tematów:


1. Facebook ma jakby kryzys interfejsowy (wieczny). Przerzucili wszystko z lewej na prawą (sru!), przychodzę ja i patrzę - kto mi to poprzestawiał?! (Mamusia i tatuś poprzestawiali ci meble w pokoju jak byłeś na koloniach)(ależ siupryza) Zmieniasz układ portalu informuj lud z wyprzedzeniem. Zmieniając opakowanie też informuj sól tej ziemi. (możesz nawet powiedzieć dlaczego) (przypomnieć, dla czyjego dobra to wszystko). Najważniejsza jest ciągłość. Zara-tera, przed-po, itp.




2. Apropos facebooka: na portalu gdzie każdy gest może i ma totalne konsekwencje dla życia na żywo, interfejs nie spowalniający impulsywnej natury relacji międzyczłowieczych jest nie dokończę. (Głównym narzędziem do spowalniania jest podgląd wysyłanej wiadomości.) (Natomiast jak za bardzo spowolnić to nic się nie wydarzy.) (myśl ogólna)

Modelem umysłowo-bazowym zaś facebooka jest: "bawcie się dzieci, tylko bezpiecznie. i zadzwoń jak dojedziesz. dlaczego nic nie mówisz. długo cię nie było. kto to jest. dlaczego nie mówisz mi wszystkiego. chroń swoją prywatność" (długie, ale da się zauważyć pewną sprzeczność) (sic) (tzw. interfejs dwulicowy) (ostatnio wkraczający w tony wojskowe)






3. Myślę też o tych małych kwadratowych literkach z tych stron www z wczesnej epoki cyberzagrody, całych uwalonych flashem (ten program) i dlaczego lud to tolerował, pomijając, czy w ogóle to widział, nie mówiąc o czytaniu. Czasem myślę o tych literkach (ktoś musi).

I o tym dlaczego lud nadal toleruje portale informacyjne oparte na modelu gazety.(wszystko konkuruje ze wszystkim w atmosferze zezooczopląsu) (dlaczego pierwszą stronę gazety przeszczepiono na ekran, kto to zarządził, co jadał, jakie nosił krawatki i co się z nim teraz dzieje)




4. A więc gazeta internetowa, nazwijmy ją tak roboczo, objawia się tym, że jest hojnie naćkane w kolorze, naściaśniane, a wszystkie Święte Zasady Typografii (zwłaszcza święta zasada nr 1: potrzebuję trochę przestrzeni, najlepiej kosmicznej) wysłane w daleką podróż.

(Typografia to w ogóle coś w rodzaju zakonu, dla ludzi z muszym okiem do detali, coś co powinno być nauczane w stylu religijnym, w atmosferze zatęchło-mistycznej żeby wryło się adeptom, że litera drukowa pochodzi od formy z metalu, a nie formy z corela i jakie są dalsze implikacje tegoż.)




fraza z VN. ilustracja kiedyś umieszczona pod hasłem sensory overload




5. I dlatego przeminęłły czasy gdy obywatel szanowany bardziej lub mniej zasiadał z płachtą i się separował od rodziny (dobrze mu to robiło na psychikę) (teraz siada za monitorem, a to i mniejsze a co za tym idzie trudniej się schować i zazwyczaj ustawione przodem od ściany) (za czym oni mają się chować jak wracają z tych korporacji, ja zapytuję szanowne sufrażystki)

(poradnik domowy: stwórz mu kącik z paprociami i fikusem)(tego jeszcze nie było) (kiedyś szłam brzegiem jakiegoś osiedla i w krzakach siedzieli panowie
i komponowali symfonie, pardon, konsumowali jabole, a ja myślałam "w XXI wieku siedzieć w krzakach, jak to tak")

dygresjoza


i gazety kiedyś to były wielkie płachty celulozy
o ograniczonej kolorystyce (jeden kanał odpada)
i było tak: 
obywatel czytał pierwszą stronę "Rosja kontra Ameryka"
drugą stronę "lokalne swary"
trzecią stronę "czy gospodarka leży czy siedzi"
potem szło rozdrobnienie tematów aż do ogłoszeń drobnych,
z tyłu sport (Ameryka kontra Rosja tym razem w innym aspekcie)
obywatel siorbał co tam mu połowica podstawiła
gładko wychodził z miękkiego resetu
i świat się kontynuował


A teraz podskakujący cyrk na kółkach. Do cyrku to można
raz na rok, kto by chciał codziennie chodzić do cyrku.
Ale że obecnie informację rozdają w cyrku, to idziemy. Trzeba.
Tu baba z brodą, tu trojaczki syjamskie zrośnięte nerkami,
tam tunele grozy, z boku karuzela z aktorkami,
nad tym wisi jakiś akrobata od biznesu, informuje o nowej ustawie
antyjakiejś, mającej poważne konsekwencje o których zaraz zapomnisz
bo oto zainteresowała cię półgoła baba ilustrująca artykuł o 
letnich zagrożeniach lawiną nad morzem, czujesz się w obowiązku
wrócić do ustawy ale trzecie oko siedzibę nadjaźni przyciąga
ci artykuł o zasmuconym jeżu którego trzeba było rozchmurzyć
na pierwszej stronie artykuł o jeżu
albo mam halucynacje
(pytam się matki "ty też widzisz tego jeża?"
ona "no co, jeż, śmieszny taki film o jeżu")
(mieliście to w założeniach projektowych?)(oby)


pojawia się myśl żeby uciekać
po prostu wstać wyjść alt+f4 czy jakie kto ma tam
sposoby na zamykanie tego 
najlepiej kopniakiem tylko szkoda danych

zabrakło stopniowania powagi
jeśli jest tylko pierwsza strona której nie da się odwrócić
to co to za strona
wtedy powaga stopniowała się poprzez fizyczne 
strony, była hierarchia, rozdział rozrywki od nierozrywki,
teraz 3 sekundy bez rozrywki i smutno, jeżu jak smutno
(jak grzebiesz w fundamentach cywiliz. to się nie dziw)


najpierw szereg ikonek u góry (pogoda, sport, 
wiadomości, kraj, świat), wczesny onet
teraz wielkie przewijanie czyli gazeta tasiemcowa
obywatel nie może się skupić
i tak ma być
obywatel ma latać wzrokiem w stanie półszajby 
między emocjonującymi obrazkami
a emocjonującym tekstem
wikipedia ostatni bastion walki o rozum
zakaz wstępu z przymiotnikami
gdzie można znaleźć jakieś wiadomości bez obrazków
i bez przymiotników nacechowanych, pytam ja

jako pees najbardziej rewolucyjny
element interfejsu ostatniej dekady
poznajcie się





--------------------------------------------------------

it seems



bonus w temacie ściaśniaj 
bonus drugi: mój kiedyśtam usunięty post na podobny temat jest znowu z nami


2 komentarze:

  1. szkoda, że nie komponowali symfonii, albo nawet utworu na jacksona-bantona.

    OdpowiedzUsuń
  2. komponowali, na moje ucho coś pod czysta forma minimal tribal dubstep, jeszcze z levinem

    OdpowiedzUsuń

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)