sobota, 8 maja 2021

Infantylizm 2

ćwiczenie stylistyczne: programowy infantylizm, część 2

część poprzednia tutaj (poprzednio literatura dziecięca, dziś bardziej młodzieżowa)


"Trzymaj łapaj!" - krzyknął Jeżyk rzucając swojemu partnerowi drugie śniadanie i piłkę do hokeja. 

Ten zachwiał się i łapiąc rzuconą piłkę upadł miękko na murawę stadionu. A może to był przerębel? Najstarszy grzyb w całym lesie po całym dniu spędzonym na byciu sobą, zapragnął w końcu odpocząć. Zawezwał stajennego żeby ten naniósł i rozpostarł mu na igliwiu folderów turystycznych, fotosów miejsc nęcących, krain egzotycznych i obcych. "Janie, przynieś też kandelabr, zmrok robi się gęsty, idzie ku wieczorowi". I zaraz i kandelabr pojawił się przed nim, i lakierowane puzdro z krówkami i pieczony bażant, dwa pudy bigosu, rozmaite orzechy i przegryzki w jakich tylko mieszkańcy lasu gustują. Najstarszy grzyb zabrał się do kolacji, a tymczasem na polanę wjechał rycerz w niemal pełnym rynsztunku. A może to był Wiewiórek Gapcio? Diabli wiedzą, a i ty czytelniku pewnie też nie. U kogo ma się dowiadywać skołowany autor, gdy bohaterowie nieznani jego rozeznaniu mu do opowieści wchodzą, nie anonsując się uprzednio? Czy podobnym ma być do tego reżysera z Italii, któremu w trzecim akcie "Hamleta" na scenę wpadł pułk huzarów, kataryniarz i dwadzieścia dam wiadomych obyczajów, i który zakrzyknął wtedy głosem ochrypłym "moje małpy, mój cyrk, mości panowie!"? 


"Gapciu, to ja Gapcio!" - zawołał Wiewiórek. 

"Wszystko ci się pomieszało - ja to ja, a ty to nie ja. Gdybyś był mną, nie mógł byś być sobą. I ja też, gdybym był tobą, nie mógłbym być mną." - powiedział głos wewnętrzny Jeżyka Gapcia, ale on sam wyrzekł tylko oszczędne - "Czego?"

"Musimy ratować pory roku, wszystko się pochrzaniło i nie będzie już ani lata, ani zimy, ani wiosny. Jesieni też nie będzie" - dodał płaczliwie.

"To co w takim razie będzie?"- zapytał jego przyjaciel, też zdumiony zmianą jaka w nim zaszła. Oglądał swoją nową osobowość tak jak skupiony klient w sklepie obuwniczym pasuje swoje nowe adidasy, bacząc czy aby nie urażają go we wrażliwą piętę ani tym bardziej w duży palec.

"Nic nie będzie. Będzie tylko szara nieskończona płaszczyzna, o podwiniętych brzegach, z góry podobna do naleśnika. To prawda co mówię. To wszystko przez Grzyba."

"Przez Grzyba?" - podtrzymywał rozmowę... Właściwie kto podtrzymywał tę rozmowę? Czy trzpiot Jeżyk, czy może już bezimienny dowódca zastępu elfów, pogromca smoków, przyjaciel wróżek i gnomów, bojownik o prawdę i wolność?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sądzisz coś o tym lub o tamtym? Uzewnętrznij się. (W pewnych granicach). (Czasem nie odpisuję, albo odpisuję po kilku latach. I takie tam) (Wiem że to nieadaptacyjne.)